Pozornie zachęcająca zmiana, umożliwiająca przedsiębiorcom, którzy po raz pierwszy rejestrują działalność gospodarczą, skorzystanie ze zwolnienia z obowiązku opłacania składek, tzw. „ulga na start”, prowadzi do wyłączenia tych przedsiębiorców spod ochrony ubezpieczeniowej. Ulga dotyczy składek opłacanych wyłącznie na rzecz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Składki na Narodowy Fundusz Zdrowia nadal będą obowiązkowe. De facto oznacza to, że nowy przedsiębiorca nie będzie musiał uiszczać kwoty 520 złotych, a 320 złotych miesięcznie.

Należy zwrócić uwagę, że przedsiębiorcy decydujący się na otwarcie własnego biznesu staną przed wyborem, czy opłacać składki w pełnej wysokości, do której są zobowiązani, czy zrezygnować z ochrony ubezpieczeń społecznych. Decyzja będzie niezwykle trudna, szczególnie z perspektywy osoby, której dochody osiągane z działalności gospodarczej będą niewielkie. Z drugiej strony przedsiębiorca musi wziąć pod uwagę, iż w razie wystąpienia problemów zdrowotnych w okresie, w którym nie będzie opłacał składek, nie będzie mógł liczyć na wypłatę zasiłków chorobowych i rehabilitacyjnych.

Zdaniem ekspertów, jeżeli państwo chce wyciągnąć rękę do nowych przedsiębiorców, to powinno zadbać o ich interesy w szerszym zakresie i zdecydować się pokryć chociażby składki na ich ubezpieczenie zdrowotne. Za taką argumentacją przemawia fakt, że skoro jest to możliwe w przypadku osób bezrobotnych, to tym bardziej warto wesprzeć osoby chcące prowadzić działalność gospodarczą na własny rachunek. Jak na razie takie stanowisko nie spotkało się jednak z zainteresowaniem rządzących.